Psy naprawdę kochają…

Otrzymałam od jednego z opiekunów piękny artykuł tłumaczony przez Michała Roleckiego. Zapraszam do lektury.

„Jeśli masz poczucie, że twój ulubieniec cię darzy
głębokim uczuciem, to masz rację. Jak wynika z najnowszych badań,
udomowionym zwierzętom pod wpływem kontaktu, także z przedstawicielami
innych gatunków, wydzielają się te same hormony co ludziom, gdy obcują z
bliskimi.

Profesor Paul Zak jest pionierem badań nad dobrem. Od wielu lat szuka
odpowiedzi na pytanie, co się dzieje w ludzkim mózgu pod wpływem dobrych
uczynków i zachowań. Badania jego zespołu doprowadziły do odkrycia, że
oksytocyna, hormon, który podczas porodu odpowiada za skurcze macicy, ma
także zupełnie inną rolę. Wydziela się on w obecności bliskiej osoby
lub pod wpływem dobrych uczynków, które nas spotykają. Ma to swoje
uboczne skutki. Jak wynika z badań, gdy wydziela nam się oksytocyna (lub
podadzą nam ją badacze) stajemy się też bardziej ufni i w efekcie
łatwiej nas wtedy oszukać. Niedawne odkrycia sugerują także, że pod
wpływem oksytocyny stajemy się w związkach bardziej zazdrośni i skłonni
do agresji.

Hormon miłości i przywiązania


Nie zmienia to jednak faktu, że oksytocyna u ssaków stanowi przede
wszystkim biochemiczną podstawę bliskości i przywiązania. To dzięki jej
działaniu czujemy się bezpieczni i ufamy ludziom. To ona sprawia, że
ludzi, z którymi się czujemy związani, traktujemy z empatią i
współczuciem. Wszystko po to, aby wzmocnić więź z partnerem, członkiem
rodziny lub grupą społeczną. Z badań wiadomo, że na widok własnego
dziecka poziom oksytocyny we krwi potrafi się podnieść dwukrotnie. Po
podaniu ręki obcej osobie podnosi się nieznacznie, o 5-10% (choć, gdy
nieznajomy lub nieznajoma są atrakcyjni, potrafi wzrosnąć nawet o 50%).

Choć badania Zaka i jego zespołu pierwotnie dotyczyły ludzi, z czasem
zainteresował się także zwierzętami. Jak opisuje w miesięczniku The
Altantic, skłoniło go do tego bardzo osobiste przeżycie: jego pies,
którego przygarnął ze schroniska pięć lat wcześniej, był już bardzo
schorowany i musiał zostać uśpiony. Podczas zabiegu Zak nie mógł
powstrzymać się od łez. Zaczął się więc zastanawiać, czy zwierzęta także
sprawiają, że ludziom wydziela się hormon miłości i przywiązania.
Oksytocyna może wyjaśniać, czemu ludzie sa skłonni wydać tysiące złotych
na leczenie starego, schorowanego pupila, zamiast go uśpić i wziąć nowe
zwierzę.

Zwierzęta kochamy tak jak ludzi

W eksperymencie wzięło udział 100 uczestników, od których pobrano krew i
zmierzono poziom podstawowych parametrów fizjologicznych. Następnie
zapraszano ich do sali, w której mogli przez 15 minut pobawić się z psem
lub kotem. Po kwadransie od badanych pobierano krew, po czym poddawano
testom, jak wchodzą w interakcje z innymi ludźmi. Z badań krwi wyłonił
się dość ciekawy obraz. Poziom okstytocyny podniósł się tylko u co
trzeciej badanej osoby. Co ciekawe, podnosił się tylko u tych, którzy
mają lub mieli kiedyś zwierzę domowe: tym bardziej, im więcej ich w
życiu mieli.

Poziom oksytocyny po zabawie ze zwierzęciem bardziej wzrastał u
właścicieli psów. Badacze twierdzą, że to dlatego, iż psy są bardziej
komunikatywne, „zorientowane na ludzi”, niż koty, więc posiadanie tych
pierwszych sprawia, że nasze mózgi są bardziej podatne na tworzenie
więzi ze zwierzętami. Obcowanie z psem zmniejszało także poziom hormonów
stresu bardziej, niż z kotem.

Zwierzęta kochają tak jak ludzie

W kolejnym eksperymencie Paul Zak postanowił sprawdzić, czy oksytocyna
wydziela się zwierzętom podczas kontaktów z przedstawicielami innych
gatunków. To, że się wydziela podczas obcowania z przedstawicielami
własnego gatunku jest znane już od dawna – oksytocyna pełni podobną rolę
u wszystkich ssaków, zatem jej poziom podnosi się na widok potomstwa,
partnera lub członka stada.

W schronisku dla zwierząt Zak postanowił zbadać niezwykłą parę: kundelka
i kozła. Zwierzęta te od dawna przebywały ze sobą i lubiły się ze sobą
bawić, tocząc pozorowane walki. W eksperymencie obydwu samcom pozwolono
przez kwadrans ze sobą pobiegać i się pobawić, po czym zbadano poziom
oksytocyny w ich krwi. U psa wzrósł on o 48%, co odpowiada wzrostowi
poziomu oksytocyny u człowieka, gdy widzi bliskiego przyjaciela.

Jednak u koziołka poziom oksytocyny wzrósł aż o 210%. „Taki wzrost
poziomu oksytocyny obserwowałem u ludzi na widok osoby, którą kochają
lub gdy okaże im się gest niezwykłej dobroci” mówi prof. Zak. Można więc
powiedzieć, że koziołek był po prostu w psie zakochany.

Jak pisze dalej badacz: „Charles Darwin, w swojej wydanej w 1872 książce
The Expression of the Emotions in Man and Animals (O wyrażaniu uczuć u
zwierząt i ludzi) twierdził, że emocje między gatunkami, czy chodzi o
psy, kozy, czy ludzi, są niezmienne. To, że zwierzęta różnych gatunków
wywołują wzrost poziomu oksytocyny u siebie nawzajem, sugeruje, że one,
tak jak my, mogą być zdolne do miłości. Możliwe, że twój Fido czy Burek
czuje na twój widok to samo, co ty na widok jego. Można to nawet nazwać
miłością.”

Z wdzięcznością.

4 thoughts on “Psy naprawdę kochają…”

Dodaj komentarz