Pada deszcz, a tu trzeba wyjść na spacer. Ja zwarta i gotowa, a Dasza…
Pada deszcz, jest mokro – ja tam nigdzie nie idę. Sama idź jeśli chcesz. |
No przecież wyraźnie mówię, nie idę. |
No doooobra, iiiiiiiiiiidęę… |
I kto tu rządzi? |
8 thoughts on “Nigdzie nie idę…”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No proszę jaki bunt na pokładzie…. w sumie Rodziakowi to się nie dziwię (w typie TTB nie ma bidak nawet podszerstka nie ma nawet a włos krótki) bidula…Twój to co innego chroniony jest ale i mimo to niechętny….
pozdrawiam i zapraszam
Bo moja Dasza to taka księżniczka prawdziwa jest. Nie lubi moczyć łapek, nie lubi zmoknąć. Za to lubi poddawać się zabiegom upiększającym w salonie groomerskim, łącznie z kąpielą. Czyli jak na prawdziwą damę przystało. Pozdrawiam.
Spacerek musi być.. Moja Sasha (bądź co bądź pies zimowy), a najchętniej siedziałaby w domku koło grzejnika 😉
Pozdrawiamy,
ŁAPKA!
mój czworonóg z chęcią maszeruje po deszczu, a raczej biega 🙂 pozdrawiam!
Pozdrawiam również 🙂
Hahahah no skąd ja to znam 😀 Tylko, że moje to takie 5 i 2 kilogramowe to łatwiej jest wyciągnąć 🙂 A wracają całe mokre, łapy brudne, brzuszki w błocie ale czego się nie robi dla tych maluszków kochanych ♥
Zapraszam do mnie, blog o schroniskowych weekendach – okiem wolontariuszki 😉 http://wolontariatwschronisku.blogspot.com/
Takie maluszki to i wynieść można. Po bieganiu, po mokrej ziemi też jest potem co robić.
Dziękuję za zaproszenie – odwiedziłam blog, zostawiłam tez namiary.
Pozdrawiam.
Jaki super piecho
zapraszam na swojego bloga http://bellaibambi.blogspot.com/