Kolejne listy.

Oj, dzisiaj mam bardzo szczęśliwy dzień. Otrzymałam kolejne bardzo miłe listy od opiekunów psów. Zapraszam zatem i Ciebie do lektury.

Jestem właścicielem 4-letniego
rodowodowego ważącego 50 kg
Dogo Argentyno – Maksa. Pies
ma bardzo wielu wybitnych przodków i jest to mój pierwszy reproduktor, choć
jeszcze nie hodowlany.

Dniu
19 grudnia 2011 roku zauważyłem, że pies oddaje krew z moczem. Szybko udałem
się z psem do lecznicy. Weterynarz
powiedział, że jego pH w moczu wynosi 7,0 stwierdził istnienie kryształów w
moczu i zalecił podawanie antybiotyków. Pies był karmiony Eukanubą, z
polecenia weterynarza zamieniliśmy mu tę karmę na karmę Hills S / D dla psów dorosłych. Należało karmić
psa 5-6 dziennie. Po
2 dniach stosowania antybiotyków, krew w moczu pojawiła się z powrotem
silniejsza niż dotychczas. W
ciągu 3 lat odwiedziłem 7 weterynarzy, żaden z nich, tak mi się wydawało nie
wiedział, co z chorobą Maksa zrobić. Polecali mi tylko kolejne karmy i
antybiotyki.

Przypadkowo przeczytałem jeden z artykułów na blogu
psiediety na temat kryształów w moczu i skontaktowałem się z właścicielką tego
bloga. Pani Bogusia bardzo nam pomogła tzn. mojemu psu i mnie. Przede wszystkim
wyjaśniła, dlaczego te kamienie rozwijały się u mojego Maksa.
Ułożyła nową dietę, którą wspomagaliśmy naturalnymi  suplementami diety. Maks ma się teraz bardzo dobrze. Jego stolce wreszcie stały się takie jakie powinny być
czyli twarde, ukształtowane i brązowe. Badanie nie wykazało obecności kamieni w
moczu. Zawdzięczamy to nowej diecie i 
zaleconym suplementom. Na
pewno dieta i suplementy zmieniły życie Maksa na lepsze.

Dziękujemy
Marek i Maks

Od 5 lat zmagałam się z alergią u
mojej suczki Misi. Przez 5 lat psu podawano antybiotyki i sterydy. Nie było
żadnej poprawy. Misia drapała się, dochodziło do wtórnych zakażeń. Ciągłe kąpiele
niby w specjalistycznych szamponach też na wiele się nie zdawały. Byłam
załamana. Misia patrzyła w moje oczy i prosiła o pomoc. Byłam bezradna. Nie
wiedziałam jak mogę jeszcze pomóc swojemu psu. Jedna ze znajomych poleciła mi
blog psie diety. Czytałam go z wielkim zainteresowaniem. Postanowiłam napisać
do właścicielki bloga. Pani Bogusia odpowiedziała bardzo szybko na mój e-mail. Odpowiedziałam
na kilkanaście pytań, które od niej otrzymałam. Moja Misia otrzymała nową
dietę. Zdecydowałam, że będzie to gotowane jedzenie. Do tego doszły organiczne
suplementy. Z dnia na dzień widziałam jak mój pies zdrowieje. To było
niesamowite. Po sterydach i antybiotykach było dobrze przez miesiąc, dwa, a
potem choroba powracała i wypryski i świąd były coraz gorsze. Dzisiaj mija już
6 miesięcy odkąd zakończyłyśmy dietoterapię. Moja Misia jest piękna, zdrowa i szczęśliwa.
Ja też. Zawdzięczamy to pani Bogusi i jej naturalnej terapii. Bardzo pani
dziękuję.
Janka.

Chciałam
napisać o mojej Księżniczce.
Chciałbym panią mocno uściskać
i bardzo, bardzo podziękować! Jestem bardzo zadowolona z
tego, jak moja suczka się zmieniła, ona jest prawie jak nowy pies!

Moja mała Księżniczka jest na nowej diecie i suplementach  około siedem lub osiem tygodni.
Szczerze mówiąc, nigdy nie
wyobrażałam sobie, że to, co pani zleciła będzie działać. Uważałam że, to
kolejna obietnica bez pokrycia. Nie
wierzyłam, że zmiana diety spowoduje tak znaczącą różnicę w jej zdrowiu.

Teraz
wiem, jak bardzo pies potrzebował oczyszczania organizmu z nagromadzonych
toksyn z karm i leków. Teraz
widzę jak mojej Księżniczce wraca radość. Jestem bardzo wdzięczna, że poprosiłam panią o pomoc.

Dziękuję
bardzo.

Maria
Jestem bardzo wdzięczny za pomoc, wiedzę i metodę
terapeutyczną. Może to zabrzmi dziwnie dla
niektórych ludzi, ale to naprawdę działa. Gdybyście zobaczyli mojego Maniusia dziś, 7 letniego mix
Labradora, nigdy byście nie uwierzyli, że on ma tyle lat. On kocha swoją nową dietę bo dzięki niej jest pełen
energii. On nie może doczekać się
kiedy postawię mu miskę z jego ulubionym jedzeniem. Pies jest wreszcie zdrowy i czuje się też dobrze.
Przejście na nową dietę odbyło się bez komplikacji. Po pierwszym gotowanym posiłki Maniuś nie chciał patrzeć
na Royal Canin. Przyjmowanie suplementów zgodnie z zaleceniem pani Bogusi też odbyło
się bez żadnych problemów. Po
krótkim czasie powtarzające się ZUM są już dla nas przeszłością.
Z całego serca dziękuję za
wsparcie i e-maile!
Jerzy.

Bardzo dziękuję za otrzymane
informacje. Ciesze się, że z każdym diem przybywa liczba opiekunów, którzy rozumieją, że
prawdziwe jedzenie jest podstawa zdrowia psów. Mam nadzieję, że będzie nas
coraz więcej.
W niezwykle miły sposób kończę dzisiejszy dzień.

Dodaj komentarz