![]() |
Moja pacjentka |
Kolejny miły list, który otrzymałam od Opiekunki mojej psiej pacjentki.
Oto jego treść –
Chciałabym
podzielić się z Państwem pewną
autentyczną historią.
właścicielką suni rasy Shar- Pei w wieku
5 lat. Od trzech lat zaczęłyśmy zmagać się z typowymi dla tej rasy dolegliwościami
: gronkowiec w organizmie, stany grzybiczne , alergie i rany na skórze które
pojawiały się zawsze gdy spadała odporność w organizmie ( zima, cieczka ) i
bardzo długo się goiły z racji tego że sunia rozdrapywała je bo wszystko ją
swędziało. Jedyne co zalecał nam nasz weterynarz to zastrzyki przeciwalergiczne
latem oraz antybiotyki w zastrzyku i w tabletkach średnio co 3-4 miesiące oraz
różnego rodzaju maści. Wspomnę tylko że sunia od szczeniaka była na
teoretycznie dobrym jedzeniu bo suchej karmie firmy Royal Canin Adult. Wszystko
to co się działo z Larą było nie tylko
kosztowne ale przede wszystkim
uciążliwe bo do ciągłych wizyt u weterynarza dochodziły także kąpiele raz w tygodniu żeby przetłuszczająca się
skóra tak bardzo nie swędziała psa. Byłam załamana, już nie wiedziałam jak
pomóc mojemu pupilowi jedyne co mi przychodziło do głowy to modlić się o jakieś
znaki czy wskazówki . Tak też zrobiłam i dzięki opatrzności wszechświata
trafiłam na stronę Pani Bogusi www.wellness-dla-psów.pl Profilaktyka Zdrowia.
do Pani Bogusi w sprawie jakiś
suplementów witaminowych aby wzmocnić organizm suni. Jednak Pani Bogusia
chciała bliżej się z nami zapoznać i poprosiła o kilka informacji o suni oraz o
wypełnienie kilku ankiet odnośnie zdrowia i jedzenia psa. Po takim wstępnym
wywiadzie zaproponowała nam zmianę diety przede wszystkim na naturalne jedzenie
gotowane oraz zaleciła suplementację która miała za zadanie wpierać i oczyścić
organizm Lary z toksyn z tego co zostawiły po sobie duże ilości antybiotyków
oraz przysłowiowo dobra karma ( również chemiczna skoro tyle może stać )
miałam czas na przemyślenie czy w to wchodzę. Pani Bogusia podała mi swoją
argumentację dlaczego proponuje nam takie rozwiązanie a nie tylko same
witaminy. Wytłumaczyła że i tak nic nie zadziała i nie da długotrwałych efektów
skoro organizm ma w sobie tyle toksyn i nie jest w stanie samoistnie przyswajać
jakichkolwiek ilości witamin.
że skoro nikt do tej pory nam nie pomógł a i tak kasa idzie na prawo i lewo
jeśli chodzi o ciągłe leczenie to może warto spróbować.
nie mamy już nic do stracenia wolę zainwestować w suplementy niż w chemiczne
antybiotyki – Niech się dzieje !!!!!!!!!!
Bogusia poleciła nam na początku suplementy takie jak : synbiotyk które podawaliśmy suni na czczo. Enzymy trawienne oraz witaminy i minerały w postaci organicznych mikroalg
do jedzenia . Wszystko było starannie kontrolowane drogą mailową. Pani Bogusia wciąż
była z nami w kontakcie a co dwa tygodnie jak zwiększaliśmy dawkę opisywałam
wszystko co się z Larą dzieje. Lara zaczęła jeść gotowane
jedzenie : kurczak z ryżem i marchewką i cukinią a do tego wszystkie
suplementy o różnych dawkach.
oczyszczać. Od razu wiedziałam że nasza przygoda będzie długotrwała bo to co
naturalne potrzebuje odpowiedniej ilości czasu aby zadziałać,tak więc byłam
wstępnie spokojna. Organizm suni
wspaniale reagował na suplementy , jej samopoczucie było bardzo pogodne
natomiast efekt oczyszczania niesamowity. Wszystko to co do tej pory
nagromadziła zaczęło z niej po prostu wyłazić i to przede wszystkim przez
skórę. Ponieważ sunia jadła już gotowane
jedzenie które było rzadkie to
automatycznie zaczęła mniej pić wodę. A organizm chciał się oczyszczać więc
toksyny znalazły ujście właśnie poprze skórę. Początkowo było to nawet straszne
bo Lara prawie całkowicie wyłysiała, sierść gubiła z każdej strony, zaczęła
dostawać nowe rany na skórze , wszystko było zaczerwienione i mocno ją
swędziało. Oczy zaczęły ropieć ( oczyszczała się w ten sposób wątroba psa ).
Nawet musiałam na noc zakładać jej
niepotrzebny podkoszulek aby osłonić brzuch przed drapaniem bo rany
dłużej się goiły. Nie raz złapałam się na wewnętrznej panice i od razu pisałam do Pani Bogusi. Ratująca
mnie odpowiedź nadchodziła od razu z nowymi wskazówkami i wspólnie przez
kolejny miesiąc pełne wiary przeszłyśmy przez ten koszmar.
przysłowie „ Nie ma tego złego co by na
dobre nie wyszło „ tak i było tym razem.
Ani na krok nie odpuściłyśmy w tej walce
i zaczął pojawiać się sprzyjający efekt. Organizm pięknie się oczyścił,
do diety został dodany seler naciowy i olej kokosowy który działa
przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. Po kolejnych dwóch tygodniach zaczęły
goić się rany i odrastać nowa piękna sierść. Chciało mi się płakać z radości . Po kolejnych dwóch
tygodniach pies wyglądał jak dawniej za dobrych szczenięcych czasów. Natomiast
teraz – efekt totalnie mnie zaskoczył.
Lara dostała nową dietę opartą na kaszy jaglanej nadal je mięso rożnego rodzaju
i mnóstwo warzyw a na deser trochę owoców i rozkwita w naszych oczach.
nie miała tak pięknej sierści i sprężystej skóry, oczy same jej się śmieją (
piękne hebanowe spojrzenie cieszy każdego przechodnia ) jest bardzo pogodna i
skoczna. Wcale nie trzeba jej tak często kąpać bo sierść wcale się nie
przetłuszcza tylko lśni z daleka. ZERO ran, ZERO zaczerwienienia ZERO swędzenia
po prosty SUPER.
to dobrze że Anioły postawiły na naszej drodze Panią Bogusię dziękujemy za
wspaniałe rady, super współpracę cenne wskazówki i w ogóle za całe wsparcie i
pomoc. Oczywiście jesteśmy na nowej diecie i profilaktycznej jeszcze tzw. kosmetycznej
już tylko suplementacji do sierpnia. Z tym że teraz to dla nas sama przyjemność.
jeśli macie jakikolwiek problem ze swoim pupilem, jeśli brak wam odpowiedzi
piszcie śmiało do Pani Bogusławy Czarnowskiej i czerpcie wiedzę z Profilaktyki
Zdrowia
Cóż mogę napisać. Nie było łatwo. Ale to nie moja zasługa. Moja rola ograniczyła się tylko do przekazania odpowiednich zaleceń.To miłość Opiekunki do jej futrzastego Przyjaciela, jej niesamowita siła i wytrwałość spowodowała, że Lara odzyskała zdrowie.
Kluczem do zdrowia jest prawdziwa dieta – Pani Lary to zrozumiała i skorzystała z mojej pomocy. Pies wygląda cudownie.
Dziękuję Pani.
4 thoughts on “Cudowne uzdrowienie Lary.”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Piękny list i najważniejsze – historia ze szczęśliwym zakończeniem 🙂 Pozdrowienia!
Pani Bogusia jak zwykle skromna.Pisze Pani ,ze to nie jej zasluga.A Pani wiedza i dobre serce jest bezcenne!
Piękny list i dobre serce.Pozdrawiam.
Piękny list… Wiem co może czuć właścicielka Lary, bo sama kiedyś (jak byłam mała) miałam shar peie. Cudne psy, ale strasznie chorują. Podoba mi się, że są ludzie, którzy nie wyzywają tych przepięknych psów od starych, pomarszczonych szmat itd. (Osobiście sie z takim czyms kiedyś spotkałam).