Niedawno na FB napisałam o pasożytach, które mogą występować w surowym mięsie. Niektórzy zwolennicy surowej diety dla psów stwierdzili, że to nieprawda, że zamrażanie mięsa niszczy bakterie i pasożyty. Czy aby na pewno?
Istnieje pasożyt, którego nie tak łatwo się pozbyć nawet poprzez zamrażanie w temp. 20 stopni, bo takie tylko są w naszych domowych zamrażarkach. I nie poradzi z nim sobie również głębokie mrożenie.
W temperaturze minus 27 stopni Celsjusza jaja tego pasożyta przeżywają 54 dni. A groźne są jeszcze przez 96 godzin przebywania w temperaturze minus 70 stopni. Ten pasożyt to bąblowiec.
Psy i koty zarażają się bąblowcem zjadając zarażone inwazyjną formą bąblowca drobne gryzonie i ssaki, a także surowe mięso i wnętrzności innych zwierząt. Pies jest dla tego tasiemca żywicielem ostatecznym. W jego przewodzie rozwijają się pasożyty, których jaja wydostają się do otoczenia. W ten sposób koło się zamyka.
Nie będę pisała o tym, jak groźny dla człowieka jest ten pasożyt. Każdy odpowiedzialny opiekun powinien zgłębić wiedzę o zagrożeniach, podejmując decyzję o podawaniu swoim pupilom surowego mięsa. Szczególnie tego ostatnio modnego – podawanej w całości zwierzyny drobnej.
Nie twierdzę, że każde mięso jest zakażone, ale trzeba liczyć się z taką ewentualnością, jeśli nie mamy możliwości kupowania mięsa z gospodarstw ekologicznych.
I dzisiaj kolejna porcja wiedzy – czy mięso, które podajesz swojemu psu daje mu zdrowie?
Zdrowie Twojego psa zależy od pokarmu, który mu podajesz. Możesz być nie świadomy tego, że możesz wprowadzić do diety psa toksyczne substancje. Są to hormony, antybiotyki, pestycydy i konserwanty. I one mogą niszczyć zdrowie Twojego psa.
Kiedy kupujesz swojemu psu surowe mrożone lub świeże mięso, należy upewnić się, że jest ono wolne od hormonów i antybiotyków. Taka adnotacja powinna być umieszczona na opakowaniu. A czy jest? Niestety, nie. Jak do tej pory nie spotkałam się z czymś takim. Jeśli nie ma takiej adnotacji i nie należy się takowej obecnie spodziewać, to mięso takie zawiera hormony i antybiotyki.
ANTYBIOTYKI
Środowisko, w którym przebywają zwierzęta hodowlane, sprawia że są narażone na różnego rodzaju zakażenia. Aby zatem utrzymać zwierzęta przy życiu istnieje wymóg podawania im dużej ilości antybiotyków, do czasu uboju. Ponieważ nie ma ścisłego nadzoru nad hodowlą, dlatego nie wiadomo jakie antybiotyki są stosowane, w jakich ilościach i z jakich powodów. Bez kontrolowanego stosowania antybiotyków w branży, nie ma możliwości śledzenia ich stosowania i okresów karencji leków. Konsekwencją nadużywania antybiotyków w przemyśle mięsnym jest to, że każdy człowiek lub pies spożywający mięso może przyjąć sporą dawkę antybiotyków.
Antybiotyki mają gwarantować zdrowsze mięso. Producenci twierdzą, że gdyby wyeliminowano antybiotyki, koszt mięsa wzrósłby dla konsumentów, a poniesione koszty produkcji byłyby znacznie wyższe. Życie pokazuje co innego – leki nie są używane tylko do leczenia chorób lub kontrolowania rozwoju bakterii. U bydła stosuje się je w celu zmniejszenia występowania wzdęć i kwasicy z powodu nienaturalnej diety. Są również używane do przyspieszenia wzrostu. Na przykład, przemysł drobiowy wykorzystuje antybiotyki do szybszego wzrostu kurczaków. Debata o tym, czy antybiotyki rzeczywiście trafiają do łańcucha pokarmowego, trwa, a zwolennicy antybiotykoterapii twierdzą, że te leki nie przechodzą przez systemy zwierząt, ale kumulują się w tkance tłuszczowej. A przecież tłuszcz jest bardzo wskazany w surowej diecie. Tak twierdzą zwolennicy karmienia psów surowym mięsem.
Problem jest jeszcze w tym, że niektóre bakterie uodparniają się właśnie przez zbyt częsty kontakt z antybiotykiem. A mutacje trudno się leczy. Co więcej, zmutowane bakterie są później groźne dla zdrowia, a nawet życia ludzi. Niestety, nie wszyscy hodowcy i sprzedawcy o tym myślą.
W Polsce problem stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt podlega silniejszej regulacji i nie odbywa się na taką skalę jak na świecie, ale nie ma się co łudzić, że nasze kurczaki czy prosięta nie dostają leków.
Jeśli Twój pies z jakiegoś powodu musi brać antybiotyki oprócz regularnego spożywania mięsa, może podwajać ilość przyjmowanych leków. Podczas gdy jednym z celów antybiotyków jest zabijanie bakterii, zabijają one również pożyteczne szczepy bakterii w ciele. Te przyjazne bakterie działają jako pierwsza linia obrony przed wirusami, grzybami i innymi chorobotwórczymi mikroorganizmami. Nienaturalna równowaga nieprzyjaznych bakterii wywołuje takie objawy, jak rozstrój żołądkowo-jelitowy, biegunkę, zakażenie drożdżami i wysypki skórne.
Karmienie psa surowym mięsem zawierającym resztki antybiotyków powinno budzić niepokój. Zwolennicy surowej diety tak żarliwie i gorliwie krytykują karmy (ja również to czynię ale z innego powodu), i w swojej zaciekłości i zawziętości zapominają ile szkody może wyrządzić psu podawane mu surowe mięso. Osoby te powinny zdawać sobie sprawę, że w dłuższej perspektywie, śladowe ilości antybiotyków przyjmowanych z pożywieniem mogą przeciążyć organizm ich zwierzaków i otworzyć drogę dla choroby. Na ten temat nic się nie mówi. A szkoda.
HORMONY
Duży procent zwierząt hodowanych na mięso otrzymuje hormony, które zwiększają ich przyrost wagi i wzrost. Bydło otrzymuje estradiol, testosteron i progesteron. Hormony stymulują komórki do syntezy dodatkowego białka powodując przyrost tkanki mięśniowej i tłuszczowej. Ponad 95 procent wszystkich zwierząt hodowanych karmionych jest hormonami stymulującymi wzrost.
Rosnące dowody naukowe podkreślają niebezpieczeństwa związane z narażaniem ludzi na działanie hormonów. Resztki hormonów w mięsie mogą zakłócać naturalną równowagę hormonalną organizmu. Hormony występujące w produktach ubocznych pochodzenia mięsnego i w mięsie wpływają również na gruczołowy system regulacyjny psów. Każde zakłócenie tej równowagi może spowodować wiele negatywnych skutków biologicznych o potencjalnie szkodliwych konsekwencjach dla zdrowia zwierzęcia.
Z naukowego punktu widzenia ryzyko to może obejmować problemy rozwojowe, immunotoksyczność, problemy rozrodcze i immunologiczne, genotoksyczność i rakotwórczość. Chociaż informacja ta jest skierowana na ludzkie zdrowie, to przekłada się również na Twojego psa. Niestety, pozostałości chemiczne w mięsie nie rozróżniają jednej żywej istoty od innej.
PESTYCYDY
Pestycyd to dowolna substancja lub mieszanina substancji przeznaczonych do zapobiegania, niszczenia lub odstraszania wszelkich szkodników. Szkodnikami mogą być owady, zwierzęta, rośliny, grzyby lub mikroorganizmy, takie jak bakterie i wirusy. Termin pestycyd dotyczy również herbicydów, fungicydów i różnych innych substancji stosowanych do zwalczania szkodników. Z samej swojej natury większość pestycydów stwarza pewne zagrożenie dla ludzi, zwierząt lub środowiska, ponieważ są one przeznaczone do zabijania lub w inny sposób niekorzystnie wpływają na żywe organizmy.
Na niektórych obszarach skażenie pestycydami spowodowało daleko idące konsekwencje. Zaobserwowano negatywne oddziaływanie pestycydów na organizmy zwierząt żyjących na wolności, np. na powiększenie ich tarczycy, powstawanie nowotworów i feminizację samców. Ta cecha pestycydów jest obecnie określana jako „zaburzenia endokrynologiczne”.
Pestycydy są rozpylane na warzywa, owoce i wszystkie uprawy, chyba że rośliny są uprawiane ekologicznie lub naturalnie. Pozostałości występują nie tylko w roślinach, ale również w mięsie. Pozostałości pestycydów są związane z chorobami wątroby, rakiem, niepłodnością, alergią i chorobami wynikającymi z osłabienia układu immunologicznego. Zwierzęta hodowlane mają bardzo wysokie stężenia toksycznych chemikaliów jeśli karmione są paszą, która została spryskana pestycydami. Agrobiznes używa herbicydów do zabijania chwastów, środków owadobójczych do likwidacji pasożytów wśród zwierząt mięsnych i fungicydów, aby utrzymać zbiory wolne od grzybów. To wszystko trafia do miski psa.
Współczesne rolnictwo wprowadziło różnorodne toksyczne substancje do produkcji zwierzęcej. Poziom szkód związanych z narażeniem na antybiotyki i hormony zależy od dawki; im więcej pies konsumuje takiego mięsa, tym większe potencjalne ryzyko utraty jego zdrowia. Upewnij się zatem, czy Twój pies jest karmiony najlepszą dietą, która zapewni mu wszystkie składniki odżywcze, których potrzebuje do optymalnego funkcjonowania. Nie wierz ślepo w to, o czym mówią zwolennicy surowej diety. Jeśli zdecydowałeś się na żywienie psa surowym mięsem, staraj się podawać mu jak najmniej zanieczyszczone mięso i inne produkty.
Pisząc ten artykuł nie było moją intencją wzbudzenie w Tobie strachu ( może to tak wygląda) ale chciałabym abyś był świadomy, co podajesz swojemu psu, abyś był odpowiedzialny za zdrowie swojego zwierzaka. Jeszcze kilka lat temu byłam zagorzałą zwolenniczką podawania psom surowego mięsa, obecnie podchodzę do tematu niezwykle ostrożnie.
Jeśli nie masz możliwości podawania psu ekologicznych produktów, należy co najmniej dwa razy do roku oczyścić organizm psa z nagromadzonych w jego ciele toksyn. Nie wystarczy podawanie suplementów, które ewentualnie uzupełnią niedobory żywieniowe. Ostatnio otrzymuję coraz więcej listów od opiekunów, którzy swoje psy karmią surowym pokarmem, i u których zaczynają się pojawiać choroby wątroby, nerek. Było również kilka przypadków nowotworów. A przecież te psy były karmione pokarmem naturalnym. Stąd artykuł.
„Ecology, Conflict, and Conservation” edited by Stanley D. Gehrt, Seth P. D. Riley, and Brian L. Cypher
Życzę Tobie i Twojemu psu dużo zdrowia.
5 thoughts on “Hormony i antybiotyki w surowym mięsie”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł bardzo interesujący , należy poważnie rozważyć jak karmić psa.Moja Pola też była na surowym pokarmie Ja nie pożądałam za modą w żywieniu ale szukałam naturalnego pokarmu w żywieniu psów. Chciałam zdrowego żywienia by uniknąć kłopotów zdrowotnych.Po odstawieniu karmy suchej Pola szybko zaakceptowała surowy pokarm, co zauważyła to na pewno to że przestała jeść łapczywie ale jadła w miarę powoli , gdy jadła chrupki to walały się po podłodze.Surowy pokarm jej służył i byłybyśmy może do dziś gdyby nie to że Pola odmówiła zjadania posiłków .Dołączyło jeszcze mlaskanie i to w nocy choć posiłek zjadała koło godz 20,00 . I tak obecnie jesteśmy na gotowanych posiłkach plus suplementy. I taka moja uwaga mimo że Pola jadła surowy pokarm miała okresy w których czasami w nadmiarze zjadała trawę. Pani Bogusia poradziła REGALEN jest dobrze.Przeszłam drogę od podawania suchej karmy po surową i obecnie gotowaną i uważam że ta forma żywienia w dzisiejszych czasach jest najbardziej odpowiednia. To AKADEMIA PSIE DIETY w której brałam udział przypomniała Mi że przecież te czasy które Ja pamiętam TO w Polsce nie było żądnych KARM i wszyscy gotowali począwszy od hodowców a kończąc na właścicielach.Mam przekonanie że psy chyba wtedy tak nie chorowały , choroby przyszły wraz z nadejściem cudu CHRUPEK. Wniosek nasuwa się sam , ale każdy musi sam wyciągnąć wnioski. Artykuł polecam . Obecnie nie liczy się jakość ale ilość i tak jak Pani podaje wartość odżywcza produktów maleje. My sami niszczymy to co dobre.
Czy w takim razie proces gotowania ma „neutralizować” pestycydy, hormony i antybiotyki, stąd surowe mięso ma być bardziej szkodliwe? Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam
Dziękuję. Na pewno gotowanie nie „neutralizuje” toksyn w 100%. Ale ma znaczący wpływ na proces „neutralizacji”. Pozdrawiam
Moim skromnym zdaniem, jeżeli już mięso z hodowli przemysłowej, pełne chemii, to najlepszym sposobem jego obróbki cieplnej jest gotowanie na parze. Pokrojone na kawałki, luźno ułożone w parowniku. To co ma w środku ścieka do wody parownika a nie gotuję się razem z mięsem. W celu uzupełnienia wilgotności pokarmu dla psa można „dobawić” (jak mówiła moja babcia) przegotowanej wody lub pies sam ją potem uzupełni pijąc po posiłku lub potem. To samo dotyczy gotowanych warzyw.
Artykuł bardzo dobry. I zgadzam się z tym co napisane. Ale żeby nie być gołosłownym tak samo przeszliśmy przez etap suchego, mokrego, teraz dieta barf. I pomimo, że się staram to widzę, że to nie to właśnie przez to, że nie mam dojścia do mięsa Bio… Ponadto moim zdaniem karmienie surowym mięsem niesie pewne ryzyko zarażenia rodziny czymś z tego mięsa… Wracamy na dobre suche plus mokre… Wracamy do Reico