Spacer…

Pogoda zrobiła się iście wiosenna. Pojechałyśmy z Daszeńką na spacer nad morze. Szukałyśmy wiosny…

A tymczasem natrafiłyśmy na….

O rany, jakie wielkie zębiska, zaraz to zjem wrrrrr….

To takie kości, czy to co????

Pani wyjaśniła, że to falochron…

A to znowu ja…

Razem z moją panią…

Pora do domu. To był bardzo ekscytujący dzień. Jeszcze tylko odpoczynek pod jelonkiem…

Pozdrawiamy.

4 thoughts on “Spacer…”

    1. Moja Niuśka to prawdziwa dama. Nie wchodzi do wody i nie kąpie się. Nawet jak pada deszcz i zachodzi potrzeba wyjścia na dwór to jest problem. Bo co się stanie, jak się łapki zamoczą?
      Fryzurka trochę rozczochrana. Ostatni raz byłyśmy na strzyżeniu we wrześniu. W grudniu miałyśmy pojechać na świąteczne "porządki". Przeszkodził nam w tym wypadek. Teraz pewnie pojedziemy w marcu.

Skomentuj Olka Mikler mojprzyjaciel-pies Anuluj pisanie odpowiedzi